Post trochę o ubraniach i jeszcze trochę o naszych wakacjach, a dokładniej o tym, co było po nich. Czyli o burzy ;)
Zdjęcia robiliśmy na polu, w nieco dusznej atmosferze tuż przed południową burzą. Oczywiście głównym bohaterem miała być bluzeczka Dolce&Gabbana. Zależało mi jednak na tym, aby uniknąć czołobitnego podejścia. Przyjęłam więc konwencję zbrukanej świętości. High fashion połączyłam z kaloszami z allegro i szortami z H&M, błotem, sianem i krowami.
Zbieranie ziarenek dla kur było jednym z ulubionych zajęć M podczas wyjazdu.
Jedną z pierwszych rzeczy, o których poinformowałam mojego przyszłego męża, kiedy się zeszliśmy, było to, że nienawidzę róż, za to kocham polne kwiaty. Aż serce mi rosło na widok tych pól, takich jak zapamiętałam z dzieciństwa, upstrzonych kolorami i gatunkami.
Są kwiaty, więc miałoby nie być wianka? :) Na szczęście jeszcze pamiętam, jak to się robi! :)
W powietrzu była taka wilgoć, że włosy zareagowały automatycznie :) Jak ja jej tego zazdroszczę!
Przez dwa tygodnie urlopu Marysia przyzwyczaiła się, że rodzice są non stop obok i towarzyszą w każdej czynności dnia. Wysłanie jej do przedszkola pierwszego dnia po powrocie od razu na cały dzień było chyba błędem.
W efekcie przez pierwszy tydzień czułam się jak kat, który zaprowadza zapłakane dziecię siłą do placówki i porzuca na cały dzień. Chociaż wiedziałam, że jej jest tam dobrze i że ona uwielbiała żłobek, a za chwilę pokocha przedszkole, czułam się psychicznie bardzo źle. Ja byłam ta zła, bo prowadziłam ją do przedszkola, a tatuś był ten dobry. Bo zabierał.
Minęły 3 tygodnie i teraz ja jestem dobra – bo prowadzę, a tatuś zły. Bo zabiera.
Wina napić się nie mogę. Ale jakaś terapia to by się przydała.
Czy u Was też takie przeboje?
P.S. I co sądzicie o tej bluzce? Warta grzechu?
bluzeczka śliczna, zdjęcia piękne. Mnie osobiście nie stać na takie ciuszki ale chętnie pooglądam super stylizacje a może coś podobnego wyłowię w lumpie ;)
Dzięki! <3 Zazdroszczę tym, którzy potrafią polować w lumpkach. Ja nie mam do tego za grosz talentu…