Dekolt w serek, łaty na łokciach i duuuuże okulary w rogowych oprawkach? Tak, to Marysia, córka geeków! No dobra, rogowych oprawek nie ma, ale są za to fajne misiowe papucie!
Ale od początku… Kardigan kupiłam na dziale… chłopięcym. Po prostu mi się podobał i pasował do szafy Marysi, a że ludzie znowu będą mi mówić „jaki śliczny chłopiec” – no trudno! Cały zestaw wyszedł fajnie – ciepło, jesiennie. Nie mam wyrzutów sumienia, że ubieram córkę w ubrania, które nie są różowe ;)
Spodenki – proste, najprostsze, H&M Basics :)
Pod spód granatowe body z tej samej linii. Na zdjęciu przy okazji załapało się ssanie kciuka. Chciałam, żeby moje dziecko nie przyzwyczaiło się do smoczka. No i owszem, smoczka nie chce, za to ukochała kciuka. Błąd pierwszaka ;) Drugie dziecko nauczę od czasu do czasu „używać” nieinwazyjnego smoka.
A te papucie, ach, kupione w katowickim Lindexie w październiku. Świetne są, nieprawdaż? :) I świetnie sprawdzają się na aktualną pogodę, kiedy jest jeszcze zdecydowanie za ciepło na kombinezon, a w samych skarpetkach mogłoby być za chłodno.
Ale cudne! Uwielbiam takie kolory i też ubieram czasem córkę „chłopięco” :)
Czad!!!!
Cały komplet świetny, ale buciorowe skarpety wymiatają!
W imieniu Marysi – dzięki Dziewczyny :)
Ślicznie i śliczne zdjęcia!!!
Strasznie mi się podoba brak tych różów ;) Ja mam chłopca, ale już w ciąży, jak nie wiedziałam jaka będzie płeć, to zakładałam, że jak będzie dziewczynka to nie będzie miała (albo baardzo mało) rzeczy różowych. Po prostu nie lubię landrynkowych outfitów, przy których jest tak słodko, że zbiera się na mdłości ;) Super ubranka! :)
Magda, to możemy sobie ręce podać! ;) Ale powiem Ci, że nie da się ułożyć szafy dziewczynki bez różu. My nic różowego nie kupiliśmy, ale dostaliśmy sporo… jako prezenty ;) Niemniej jednak podeszłam do tematu ambitnie i traktuję to jako wyzwanie :P Tutaj np. stylizacja w której bierze udział różowy bodziak z prezentów – i co? też znalazł dla siebie miejsce ;)