Po ostatnich testach drogiej terenówki byłam bardzo ciekawa, co w temacie wózków terenowych ma do zaoferowania Joie za 1/3 ceny. Crosstera bynajmniej nie oszczędzaliśmy, bo pojechał z nami na wakacje na wieś, gdzie jeździliśmy nim po polnych koleinach, po leśnej darni, a nawet kilka razy pojechał z nami na plażę!
Crosster to w ogóle wózek ciekawy jak na terenówkę, bo nie ma ani pompowanych kół, ani dużej amortyzacji [do tego jeszcze wrócę w dalszej części recenzji]. Z terenem radzi sobie dzięki bardzo szerokim kołom i o dziwo, nie wiem, jak to się dzieje, ale działa. Odczucia przy prowadzeniu w terenie były tylko minimalnie gorsze niż w Mountain Buggy Terrain. Gdybym miała użyć ocen szkolnych, to Terrain dostałby 6, a Crosster 5.
Crosster ma bardzo długie siedzisko – aż 93cm! Kiedy włożyliśmy do niego Helę [rozmiar 74], okazało się, że nawet nie trzeba podnosić podnóżka! Cała mieściła się na integralnej części siedziska! Konstrukcja siedziska jest jednak taka, że to część siedzeniowa i podnóżek są bardzo długie, a oparcie ma niestety tylko 43cm i przy dziecku o wzroście Marysi [rozmiar 92/98] budka zahacza o głowę pasażera.
Budka składa się z dwóch paneli i jest przedłużana daszkiem. Dodatkowo po rozpięciu suwaka dostępny jest trzeci panel. Wentylacja zrealizowana jest w postaci okienka w pierwszym panelu i dwóch okienek bocznych w przednim panelu. Boczne okienka osłonięte są materiałem budki, który na dole obciążony jest magnesami. Dzięki temu opuszczone osłonki samoistnie zasłaniają ściśle panele wentylacyjne, a podniesione spotykają się idealnie z magnesami ukrytymi w budce. Sprytnie :)
W tylnej części budki znajdują się dwie siatkowe kieszenie na bidon.
Siedzisko rozkłada się niemal na płasko. Razem z dużą budką mamy tu zatem do czynienia z typowym dla Joie typem pancernika [sprawdź recenzje Joie Mytrax i Joie Litetrax], który daje śpiącemu dziecku najlepszą możliwą wygodę chroniąc przed czynnikami atmosferycznymi i zapewniając wygodną pozycję niezależnie od wieku. Muszę tu jeszcze napisać, że bardzo podoba mi się system rozkładania oparcia. Nie jestem fanką pasków, zdecydowanie wolę dźwignię. W Crossterze jest właśnie dźwignia, ale opakowana w bardzo wygodną klamerkę, dzięki czemu oparcie rozkłada się wyjątkowo łatwo i przyjemnie.
W ogóle wózek jak na terenowy i szczególnie w porównaniu z surowym Terrainem jest bardzo milusi w obsłudze i wyglądzie. Wszystkie klamerki, przypinki i inne mechanizmy są ładne i wygodne, gładko chodzą. Tapicerka jest z fajnego materiału, tak samo pasy i obicie pałąka. Z wyglądu Crosster robi wręcz wrażenie wózka miejskiego, bardzo ładnie wykończonego, który z terenem sobie nie poradzi. Tym bardziej byłam zaskoczona tym jak dobrze się prowadzi i jak radzi sobie w terenie. Jak już wspominałam, często towarzyszył nam na wyprawach do lasu, gdzie po ulewnych deszczach drogi zamieniały się w wielkie głębokie kałuże. Musieliśmy więc jeździć nim po leśnych bezdrożach i nie było z tym problemu. Zabieraliśmy go na plażę i też dał radę. Ba, nie tylko podjeżdżaliśmy nim do kocyka, ale jeździliśmy po piachu w te i wewte usypiając Helę :) Nie było to może najprzyjemniejsze zajęcie w moim życiu, ale dało radę.
Crosster ma trzy bieżnikowane koła wiecznie pompowane, czyli wykonane z tworzywa i pokryte gumą. Przednie koło posiada możliwość zablokowania do jazdy na wprost oraz błotnik.
Przy tylnych kołach znajdują się trudne do przeoczenia czerwone sprężyny krzyczące: TA AMORTYZACJA JEST SUPER!
„Problem” w tym, że wcale nie czułam amortyzacji zbyt silnie w żadnym z ustawień [wózek ma możliwość regulacji amortyzacji]. Niemniej nie miało to wpływu na wygodę jazdy w terenie, co jak sądzę, wynikało z właściwości kół – rodzaju i wymiarów.
Hamulec nożny jest wygodny w użyciu i chodzi sprawnie. Dodatkowo wózek posiada hamulec ręczny umiejscowiony na rączce. Rączka ma regulowaną wysokość.
Crosster ma olbrzymi kosz. Serio olbrzymi, nie widziałam większego :) Trochę słabsze jest to, że ma udźwig jedynie 4,5kg, ale i tak jest super, bo pomieści kurtki dla całej rodziny albo wszystkie plażowe klamoty.
Składa się po wciśnięciu szarego guzika umieszczonego pod podnóżkiem i pociągnięciu za wajchę. Tapicerka po złożeniu znajduje się na zewnątrz, a wózek stoi samodzielnie opierając się na tylnych kołach i rączce. Wymiary ma spore, jednak w przeciwieństwie do choćby MB Terrain są one dość zwarte i umożliwiają sensowne ułożenie wózka z bagażniku, szczególnie po zdjęciu kół. Na zdjęciu wózek umiejscowiony jest centralnie, więc optycznie zajmuje niemal cały bagażnik. Jednak na podróż zdjęliśmy mu koła i dało się go zmieścić pionowo, tak że pozostało wiele miejsca na walizki i inne graty.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to do wagi. Crosster waży 16kg, więc odpada wszędzie tam, gdzie trzeba by go nosić [np. w mieszkaniach bez windy]. Uczciwie pisząc, jest to jedyna istotna wada tego wózka. Pod każdym innym względem naprawdę trudno się do czegoś przyczepić.
W komplecie z wózkiem dostajemy folię przeciwdeszczową i adaptery do fotelika. Dodatkowo można dokupić m.in. gondolę Ramble, śpiworek i inne drobne gadżety.
Joie Crosster to zaskakujący wózek będący połączeniem miejskiego szyku i terenowego pazura. Jest pięknie wykończony, z użyciem wysokiej jakości materiałów. Tapicerka jest ładna i miła w dotyku, a wszystkie mechanizmy chodzą gładko i przyjemnie. W terenie zachowuje się bardzo dobrze. Zdał egzamin wszędzie, gdzie go testowałam – w lesie, na polu i na plaży. Dodatkowo ma cechy typowe dla Joie, które tak bardzo lubię: rozkładane niemal na płasko siedzisko i bardzo obszerną budkę. Przy tych wszystkich cechach kosztuje jedynie ok. 1600zł. Dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: asphalt [szary] i rust [rudy]. Obie są bardzo ładne ;) Generalnie super wózek: daje radę w każdym terenie, jest przyjemny w obsłudze, ładny i niedrogi w swojej klasie.
Crosstera polecam, jeśli szukasz wózka:
- terenowego,
- miejskiego przy gorszej infrastrukturze, także jako spacerówka od 5.-6. mca życia,
- do uprawiania sportu,
- na plażę,
- na wakacje samochodem.
Joie Crosster można kupić m.in tutaj lub bezpośrednio u dystrybutora
Niektóre linki umieszczone w powyższym wpisie są linkami afiliacyjnymi. Oznacza to, że jeśli klikniesz w taki link, a następnie dokonasz zakupu, otrzymam z tego tytułu niewielką prowizję. Nie ma to wpływu na cenę, którą zapłacisz za swoje zakupy. Wszystkie zyski z bloga zasilają konta oszczędnościowe Marysi i Helenki na dobry start w dorosłość.
Przy takiej figurze to chyba Pani dużo nie chodziła na spacery….