W domu i u dziadków Marysia korzysta z trzech różnych krzesełek do karmienia. Wśród nich jest Tanie, jest Drewniane i jest Wypasione. A ponieważ dla nas wybór pierwszego krzesełka był ciężką przeprawą, chciałam podzielić się z Wami wrażeniami z korzystania z każdego z nich.
Dziś recenzujemy Drewniane, czyli krzesełko firmy Klupś.
Zacznę od tego, że krzesełko, które Marysia testowała krąży po rodzinie od dobrych paru lat. Porównałam je jednak z modelami dostępnymi obecnie w sprzedaży i różnice są minimalne.
Funkcjonalnie [i tylko funkcjonalnie] siedzisko jest podobne do krzesełka Antilop. Podobnie jak w jego przypadku nie nadaje się ono dla dzieci, które nie siedzą samodzielnie i nie posiada podnóżka. Również tacka jest na podobnym poziomie, czyli idealna dla około 10-12-miesięcznego dziecka.
Krzesełko Klupś ma nietypowy system pasów. Dołączona jest do niego dosyć luźna „uprząż”, którą mota się o elementy krzesełka i dziecko. Moim zdaniem to zdecydowanie zbyt mało, żeby utrzymać w miejscu ruchliwego szkraba, szczególnie że żadna część pasów nie trzyma ramion.
Kolejną intrygującą cechą tego krzesełka jest montaż tacki za pomocą śrub – na stałe. To sprawia, że jej szybkie usunięcie jest niemożliwe, a dwufunkcyjność krzesełka jest ograniczona. Ta druga funkcja polega na tym, że mebel można rozmontować na niskie krzesełko + stolik, w sam raz dla starszego dziecka. To bardzo fajna opcja, która wydłuża życie sprzętu, ale brak możliwości szybkiego demontażu tacki sprawia, że krzesełka nie można używać naprzemiennie. To stawia nas w sytuacji, w której ze stolika będziemy mogli skorzystać dopiero, jak dziecko całkowicie wyrośnie z jedzenia w tym krześle. Co prawda w najnowszych modelach producent podaje, że tackę można usunąć bez wykręcania śrub, ale jeśli planujecie zakup używanego modelu, koniecznie sprawdźcie jak rozwiązana jest ta kwestia.
Krzesełko Klupś jest masywne i ciężkie. To z jednej strony sprawia, że jest bardziej stabilne, a z drugiej trudniej je przesuwać. Cała konstrukcja jest tak pozbawiona jakiejkolwiek finezji, że już dawno, jeszcze na etapie, gdy krzesełka do karmienia były dla mnie odległą pieśnią przyszłości, wiedziałam, że na nie mój wybór na pewno nie padnie.
Podsumowanie
Krzesełko jest mało funkcjonalne i toporne w użytkowaniu, a w dodatku mało atrakcyjne wizualnie. Koszt nowego to ok. 240zł. Można je kupić m.in. przez ceneo.
Ocena: 2/10
Przeczytaj też recenzje innych krzesełek:
Niektóre linki umieszczone w powyższym wpisie są linkami afiliacyjnymi. Oznacza to, że jeśli klikniesz w taki link, a następnie dokonasz zakupu, otrzymam z tego tytułu niewielką prowizję. Nie ma to wpływu na cenę, którą zapłacisz za swoje zakupy. Wszystkie zyski z bloga zasilają konta oszczędnościowe Marysi i Helenki na dobry start w dorosłość.
Okropne :) jesteśmy właśnie na etapie zakupu krzesełka i waham się pomiędzy tym z ikea, a takim https://www.mamasandpapas-polska.pl/produkt/opis/728/krzeselko_baby_bud_kol_teal Cena oczywiście atrakcyjniejsza tego ikeowskiego ale tu kusi mnie to, że taka nakładka na krzesło zwyczajne nie zabiera miejsca…. Masz może jakieś przemyślenia na temat takiego rozwiązania?
Niestety nie widziałam go na żywo, ale patrząc po zdjęciach będzie dopiero dla dziecka samodzielnie siedzącego [brak regulowanego oparcia, bardzo małe oparcie, brak pasów naramiennych], niski blat. Najbardziej bałabym się stabilności. Chyba nie kupiłabym go bez sprawdzenia, czy ruchliwe dziecko jest w stanie przesuwać tę nakładkę po krześle, bo nawet małe przesunięcie to zmiana środka ciężkości całej konstrukcji i grozi przewróceniem. Na plus łatwość utrzymania czystości i faktycznie niewielkie rozmiary, ale mam jeszcze wątpliwości, czy jest odpowiednio wygodne, tj. martwi mnie ten brak oparcia i wrażenie pewnej ciasnoty. Ale to trzeba sprawdzić na żywo. Poza tym na pewno jest to bardzo ciekawe rozwiązanie :)