Wizualna strona przedmiotów zawsze była dla mnie bardzo ważna. Jeszcze w dzieciństwie bardzo dużą wagę przykładałam do ilustracji w książkach. Potrafiłam ubóstwiać jakieś wydanie ze względu na piękne obrazki lub wręcz przeciwnie – znielubić książkę tylko dlatego, że szata graficzna mi nie odpowiadała.
Najbardziej lubiłam obrazki… hmm… magiczne. Tak, to dobre słowo. Obrazek musiał być ładny, estetyczny, spójny kolorystycznie, raczej realistyczny, ale z pierwiastkiem niezwykłości i pobudzający wyobraźnię. Magiczny.
Pierwszy raz z ilustracjami Emilii Dziubak spotkałam się, gdy w nasze ręce trafił Rok w lesie. Książka z dwunastoma dużymi ilustracjami przedstawiającymi leśne życie w kolejnych miesiącach. Zachwyciłam się. Obrazki są ładne. Proste, ale nie uproszczone. Nie udziwnione, ale przecież nie zwyczajne. Przekazują emocje, opowiadają historie. Zdecydowanie wyróżniają się na tle innych książek. Są idealne. Takie jakich szukałam. Do dziś z wielką przyjemnością spędzam z Marysią czas szukając zwierząt, nazywając je czy snując opowieści.
Jako kolejna w nasze ręce trafiła Gratka dla małego niejadka. To książka o jedzeniu. W środku znajdują się fantastyczne opowieści o warzywach, żywieniu, proste przepisy, pomysły na konstrukcje z owoców czy warzyw [pod tym względem książka kojarzy mi się z hitem lat 80. - "Kuchnią pełną cudów"]. Wszystko okraszone pobudzającymi wyobraźnię rysunkami [dom z gruszki - ulubiony Marysi :) ]. Szkoda jedynie, że przepisy nie uwzględniają dzieci alergicznych, w związku z czym nie gotujemy z tej książeczki, ale i tak wzbudza ona ogromne zainteresowanie Marysi.
Jako kolejna w naszym domu zagościła urocza książeczka Uśmiech dla żabki. To krótka historia Przemysława Wechterowicza o tęskniącym maluchu, któremu pocieszenie przynosi uśmiech mamy. Prosta, pełna miłości i bardzo na czasie opowiastka z pełnymi ekspresji i emocji ilustracjami.
Cieszy mnie, że ilustracje Emilii Dziubak można znaleźć w książkach dla dzieci w różnym wieku. Dzięki temu wiem, co kupię Marysi w przyszłości :) Nie mogę się już doczekać serii Pożyczalskich, na pewno kupimy też Przytul mnie i koniecznie Tru! Pewnego dnia prace Emilii zagoszczą również na ścianach pokoju Marysi.
I jak się nie zakochać? :)
Znamy i lubimy! :)