To co wyróżnia Terraina to solidność. Dotyczy to zarówno jakości wykonania, jak i niektórych rozwiązań, których funkcjonalność dla mieszczucha może wydawać się toporna, ale z pewnością są niezawodne. To wózek duży, z zaawansowaną amortyzacją, wielkimi 16-calowymi kołami i kilkoma udogodnieniami, które pokocha każdy amator sportu.
O ile trójkołowce z reguły nie podobają mi się wizualnie, o tyle Terrain prezentuje się bardzo przyjemnie dla oka. Podejrzewam, że ma to związek z tym, że jest to wózek bardzo dobrze wyważony. Bardzo dobrze się podbija niezależnie od pozycji rączki, jest bardzo stabilny nawet przy zjeżdżaniu z wysokich krawężników i dobrze trzyma się podłoża w każdym terenie.
Buda i siedzisko
Buda w Terrainie składa się z dwóch dość dużych paneli i dodatkowo przedłużana jest o trzeci wykonany z siatki. Przed słońcem chroni nieźle, ale widziałam już większe budki. Posiada okienko z folii do podglądania dziecka zamykane na magnesy, dzięki czemu jego otwieranie jest ciche i nie budzi dziecka. Drugi panel budy umożliwia zamontowanie moskitiery za pomocą suwaka.
Po obu stronach budki znajdują się nieduże suwaki prowadzące do niepozornych kieszonek, które w rzeczywistości są ze sobą połączone przez całą szerokość budy. Po jednej stronie kieszonka posiada wyjście na słuchawki. Przy rączce znajdują się dwa uchwyty na bidony lub butelki, a także pasek na rękę, który sprawdzał się też w roli „trzeciej ręki” dla Marysi.
Siedzisko jest duże, szerokie i rozkłada się na prawie na płasko, więc nie miałam problemów z wożeniem 5-miesięcznej Heli. Regulacja oparcia odbywa się płynnie za pomocą pasków. Pasy są 5-punktowe i każdy element wpina się osobno.
W dolnej części siedziska, po uniesieniu tapicerki można pociągnąć i wysunąć niepozorną półeczkę, na której opiera się część tapicerki tworząc podnóżek dla krótkonogów. Przy starszym dziecku półeczkę można wygodnie wsunąć, a dziecko korzysta z dużego podnóżka. Jego wysokość nie jest regulowana.
Stelaż i koła
Terrain w komplecie posiada 5 pompowanych kół: jedno przednie 12”, dwa tylne 12” i dwa tylne 16”. Przednie koło jest obrotowe z możliwością blokady do jazdy na wprost. Blokadę włącza się poprzez dokręcenie śruby, nie jest to zatem subtelna regulacja, którą można włączyć szybkim kliknięciem stopą, lecz na pewno jest solidna i daje pewność, że na żadnym krzywym kamieniu koło się nie odblokuje.
Terrain na kołach 12” jest doskonałym miejsko-wiejskim wózkiem z amortyzacją, do której naprawdę nie sposób się przyczepić. Na kołach 16” zmienia się w wózek terenowy, który nie boi się kolein, kamieni, a nawet schodów. Minusem większych kół jest fakt, że wózek robi się tak wysoki, że trudno sięgnąć wzrokiem do okienka w budce do obserwacji dziecka, mimo iż mierząc 172cm nie należę do knypków ;)
Stelaż jest wykonany bardzo solidnie z wysokiej jakości materiałów. Amortyzacja umieszczona jest w nietypowym miejscu – nie przy kołach, lecz przy łączeniu z siedziskiem. To, w połączeniu ze specjalnym kształtem ramy, daje lepszą amortyzację na nierównościach. Nawet z niespełna 8-kilogramową Helą odczucia co do amortyzacji określiłabym na 5+, a przy cięższym dziecku amortyzacja staje się luksusowa ;)
Terrain posiada dwa hamulce. Ręczny, umieszczony w wygodnym miejscu na rączce służy do wyhamowania rozpędzonego wózka, i przydaje się na przykład przy zbieganiu z górki lub krótkim postoju. Nożny wykonany z giętego pręta ze stopkami po lewej i prawej stronie umożliwiający blokadę dowolną nogą. To rozwiązanie zdecydowanie nie trafia w mój gust. Kształt hamulca i jego nachylenie sprawiają, że niewygodnie się go zarówno opuszcza, jak i podnosi.
Kosz w Terrainie jest bardzo pojemny, dodatkowo zasuwany na suwak, więc w żadnych okolicznościach nic nie zostanie zgubione. Ma on aż 10kg udźwigu, czyli 2x więcej niż przeciętnie w innych wózkach. Dodatkowo przy koszu są dwie dość pojemne kieszonki zamykane na suwaki.
Gabaryty i składanie
Terrain waży 12,9kg. To sporo, ale szczerze mówiąc jak na gabaryty i możliwości tego wózka, jest to naprawdę niezły wynik.
Najnowsza wersja wózka składa się o wiele lepiej niż jego starszy model. Mimo to wymiary po złożeniu są nadal pokaźne: 93cm x 63cm x 39cm. Terrain zajmuje niemal cały bagażnik naszego minivana. Wózek co prawda stoi samodzielnie po złożeniu, jednak tylko przy jednym konkretnym ustawieniu rączki, w dodatku raczej nienaturalnym [chyba, że dla osoby o wzroście ca. 2m]. Natomiast na plus jest prostota składania – przy odrobinie wprawy można to robić jedną ręką.
Aby złożyć Terraina, trzeba chwycić za poprzeczkę pod podnóżkiem, wcisnąć szary guzik i obrócić poprzeczkę.
Jest to rozwiązanie tyleż nietypowe, co bardzo sprytne. Wózek składa się praktycznie sam – bardzo lekko i można to zrobić jedną ręką.
Akcesoria
W cenie Terraina z akcesoriów dostajemy uchwyty na bidony, dodatkową parę kół oraz dwustronnie wypinany pałąk. Nie ma go na zdjęciach, bo wózek testowałam głównie z Helą, a dla niej nie był on potrzebny.
Natomiast bardzo ciekawa jest paleta akcesoriów, które można do wózka dokupić dodatkowo. Jest wśród nich dopasowana kolorystycznie gondola i torba, idealnie przylegająca moskitiera i folia przeciwdeszczowa, a także adaptery do fotelika, wkładka czy śpiworek. Do Terraina pasuje również hulajnoga Freerider dla starszaka doczepiana z tyłu wózka.
Terrain dostępny jest w dwóch kolorach: grafit [dla mnie to jest czarny :) ] i solus [czarno-żółty].
Dla kogo?
Mountain Buggy Terrain to wózek bardzo przyjemny. Jeździ niezwykle miękko i nie boi się żadnego terenu. Gdybym mieszkała na wsi, zdecydowanie byłby to mój typ. Wózek jest też wygodny dla dziecka. Zarówno Hela, jak i Marysia miały w nim dużo miejsca i wygodnie jeździły. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to dla mnie niewygodny w użyciu był hamulec nożny. Z kolei przy siedzisku rozłożonym na płasko, między budką a tapicerką tworzyły się dość duże otwory, przez które może wpadać deszcz.
Terrain to wózek raczej stacjonarny. Ze względu na gabaryty, nie jest to wózek, który można zabrać na wakacje bez głębszego przemyślenia pojemności bagażnika. Dlatego najlepiej sprawdzi się lokalnie, gdzie nie będzie potrzeby częstego składania i upychania w bagażniku lub na krótkie, maksymalnie kilkudniowe wycieczki.
Terrain genialnie sprawdzi się jako wózek do uprawiania sportu. Ma nie tylko wysokiej klasy amortyzację, ale też pakiet praktycznych rozwiązań: uchwyty na bidony, ręczny hamulec, zamykany kosz, wygodne kieszenie z wyjściem na słuchawki. Wszystkie rozwiązania techniczne są dobrze przemyślane, często nietypowe, ale zawsze bardzo praktyczne i solidne.
Mountain Buggy Terrain polecam:
- na wieś,
- w tereny górskie,
- do celów sportowych: bieganie, rolki itp.,
- jako wózek stacjonarny,
- jako wczesną spacerówkę – po 5. miesiącu, a nawet wcześniej.
Mountain Buggy Terrain można kupić w cenie ok. 3520zł m.in. tutaj lub bezpośrednio od dystrybutora.
Niektóre linki umieszczone w powyższym wpisie są linkami afiliacyjnymi. Oznacza to, że jeśli klikniesz w taki link, a następnie dokonasz zakupu, otrzymam z tego tytułu niewielką prowizję. Nie ma to wpływu na cenę, którą zapłacisz za swoje zakupy. Wszystkie zyski z bloga zasilają konta oszczędnościowe Marysi i Helenki na dobry start w dorosłość.
nawet ciekawy ten wózek, choć ze mnie typowy mieszczuch a i w parkach u nas teren niewymagający więc w zupełności starcza mi mój [cenzura].