Czyli jak zorganizować imprezę urodzinową dziecka w 36 godzin i zrobić na wszystkich wrażenie!
Czasy studenckich melanży mamy już raczej za sobą i rzadko się zdarza, że urodziny kogoś bliskiego zaskakują nas z dnia na dzień. Niemniej życie czasem przypomina Wariatkowo, a jeśli do tego ma się dzieci to spokojnie można się poczuć jak w outro Benny’ego Hilla.
U nas w tym roku w jednym tygodniu wypadły takie drobnostki jak kupno mieszkania uzupełnione 700-kilometrowym rajdem w dwie strony w jeden dzień, kredyt, roczek Heli i jej impreza urodzinowa. Żeby przygotować się do przyjęcia miałam dokładnie 1,5 dnia: piątek i pół soboty! Oczywiście tylko te momenty, kiedy Hela mi na to pozwalała ;)
Nie masz czasu sprzątnąć?
To odwróć uwagę! Na przykład stadem balonów. Przygotowując się do urodzin Heli nie miałam niestety możliwości zaplanować motywu przewodniego ani opłatka na tort pod kolor sukienki panny. Generalnie przerosły mnie nawet poszukiwania świeczki, bo w najbliższym supermarkecie wszystkie przypominały rozdeptaną jaszczurkę, a na jeżdżenie po mieście zwyczajnie nie miałam czasu. Na szczęście istnieje Allegro i tam zamówiłam świeczkę, którą dostarczono mi w ostatniej chwili do pobliskiego paczkomatu.
W zasadzie jedyną rzeczą, za którą zabrałam się z wyprzedzeniem, była sukienka, ale tutaj moja przezorność nie została nagrodzona, bo było opóźnienie w wysyłce i praktycznie do ostatniej chwili nie wiedziałam, w czym Hela wystąpi.
Dlatego postawiłam na kolor złoty!
Złoty i srebrny to takie kolory uniwersalne, których należy się chwytać jak tonący brzytwy, bo dobrze wyglądają i są do dostania wszędzie [w przeciwieństwie do amarantusowego i pistacjowego]. A zatem: jeśli masz salon w ciepłych barwach, idź w złoto, a jeśli w chłodnych – bierz srebro, a zawsze uzyskasz ładny efekt!
Żeby zamaskować wynikający z naszego permanentnego braku czasu bałagan, kupiłam duże balony. I dużo. I jeszcze mi je napompowali! Cena metrowej litery/cyfry to 30-40zł, a mały zestaw litera/cyfra + stroik z balonów to ok. 50zł, a to już jest coś co zwraca uwagę i przy czym można zrobić fajne pamiątkowe zdjęcia. Ja kupiłam 2 duże balony i 4 stroiki za co zapłaciłam nieco ponad 100zł. Balony przyjechały do mnie gotowe, napompowane helem i zrobiły efekt WOW skutecznie odwracając uwagę od nie do końca startych kurzy. Poświęciłam 5 minut na zamówienie online, a efekt bomba! W gratisie serce me miękło, gdy Marysia tuliła się do nich krzycząc: kocham cię, balon! :D Dekoracje posłużyły nam jeszcze kilka tygodni po imprezie – uzupełniliśmy nieudane zdjęcia z roczku, a dziewczyny miały z nimi mnóstwo zabawy.
Konsumpcja
Niestety balonami się człowiek nie naje i gości trzeba czymś przyjąć. Z braku czasu pominęłam obiad i zaprosiłam na samą kawę z ciastem. Nie chciałam przyjmować gości wyłącznie kupnymi ciastami. Myślę, że po pierwsze jest to trochę niestosowne przy tej randze imprezy, a po drugie gotowanie daje mi bardzo dużo radości i nie odmawiam jej sobie, jeśli nie muszę. Mam kilka sprawdzonych przepisów na szybkie okazje.
Deser chia
Jeśli Wasi teściowie i rodzice nie pracują w warszawskiej korpo, szansa, że chia wzbudzi ich zainteresowanie i podziw jest bardzo wysoka. Przepis jest prosty jak drut:
- 250ml mleka kokosowego [polecam Real Thai, ma bardziej jednorodną konsystencję niż to z Rossmanna, a skład równie dobry],
- 100ml wody,
- 1 płaska łyżka cukru waniliowego,
- 3,5 łyżki nasion chia,
- granat, opcjonalnie płatki migdałowe, maliny, listki mięty.
Mleko, wodę, cukier i chia trzeba wymieszać i odstawić do napęcznienia na ok. 3-5h. Potem deser przełożyć do małych miseczek i udekorować ziarnami granata, płatkami migdałów, ewentualnie listkami mięty. W wersji wypasionej na dno miseczki można najpierw wyłożyć sos z malin [zagotować maliny z odrobiną cukru i cytryny, po czym ostudzić].
Paluchy z ciasta francuskiego
Z mojego doświadczenia paluchy z ciasta francuskiego sprawdzają się nawet na ą-ę imprezach z dbającymi o linię warszawskimi singielkami.
- gotowe ciasto francuskie [najlepsze jest Blikle, jedyne na prawdziwym maśle],
- białko jaja,
- sól, kminek, zioła, posiekane oliwki, ser żółty, mozzarella itp.
Płat ciasta należy posmarować jajkiem i pokroić na paski o szerokości ok. 1cm, po czym posypać tym, na co mamy ochotę i lekko docisnąć. Potem wywinąć dla piękniejszej prezencji – w tym celu jeden koniec przytrzymuję palcem, a drugi obracam wzdłuż dłuższej osi palucha dwukrotnie, tak aby ponownie góra była na górze, a całość przypominała świderka :) Potem pieczemy zgodnie z przepisem na opakowaniu.
Sałatka owocowa
To danie nie jest odkrywcze i nie będę przedstawiała pomysłów na jego realizację, za to pozwolę sobie wymienić trzy ważne zalety sałatki owocowej. Po pierwsze nie jest zbyt słodka, więc jest dobrym przełamaniem pomiędzy ciastkami, ergo goście chętnie po nią sięgają. Po drugie jest fit, więc jest nie tylko modna, ale też zyskuje aprobatę osób będących na wiecznych dietach. Po trzecie – do jej wykonania angażuję starszaka [dostarczam jedynie obrane owoce], dzięki czemu on się nie nudzi, ja mam go z głowy, a gościom opowiadam, że autorem sałatki jest ten oto młody osobnik, co czyni sałatkę jeszcze atrakcyjniejszą.
Kruche ciastka
Pyszny banał. Mój idealny przepis, który zawsze się sprawdza: 200g mąki + 100g masła + 80g cukru + 1 jajko. Mogłabym wyrecytować go obudzona w środku nocy ;) Ciasto zagniatamy, wałkujemy, wycinamy ciasteczka i pieczemy 20 minut w 180 stopniach. Ciasteczka same w sobie są pyszne i wspaniałe do pochrupania, ale efekt można jeszcze podbić używając wałka z tłoczonymi wzorami, kucharską drukarenkę z literkami [koszt ok. 50zł, obie rzeczy do kupienia np. na AleDobre.pl], a także łącząc po dwa ciasteczka i przekładając je kwaśnym dżemem, najlepiej porzeczkowym. Na koniec można też oprószyć cukrem pudrem. Niebo w gębie. Przekładanie ciastek dżemem jest niestety pracochłonne, ale jeśli mamy do dyspozycji czyjeś ręce, które się marnują np. starszego starszaka albo leniwego męża, to grzech ich nie zagospodarować, bo efekt jest boski!
Mini-szarlotki
Znowu ciasto francuskie. Kroimy je na paski ok. 1cm. 2 jabłka obieramy ze skórki, kroimy na pół, wyjmujemy gniazdo nasienne i kroimy w plastry o grubości ok. 1,5cm [duże jabłko na 4-5 plastrów]. Każdy z powstałych kawałków owijamy paskiem ciasta francuskiego tworząc dookoła niego „sprężynkę”. Posypujemy cukrem waniliowym lub cukrem wymieszanym ze szczyptą cynamonu i pieczemy wg przepisu na opakowaniu. Jeśli będą zbyt jasne po tym czasie, można im dać jeszcze 5 minut.
Mixy studenckie
Mieszam ze sobą to, co akurat mam w domu: orzechy, rodzynki, kandyzowane owoce, żelki, marshmallows, precelki, żurawinę, suszone owoce, ekspandowane ziarna. Mix dobrze smakuje, jak ma w sobie kontrastowe smaki, np. kwaśna żurawina i orzeszki w czekoladzie, prażone solone migdały i suszone banany etc., ale przede wszystkim warto wybrać takie składniki, jakie lubią uczestnicy przyjęcia. Ja brałam też pod uwagę, żeby mogły być jedzone przez alergika. Po każdej imprezie miseczki zostają puste, więc polecam :)
Tort
Szybki tort, który nie przyjeżdża gotowy z cukierni to poważniejszy temat. Dla Heli zrobiłam tort makowy z pomarańczami z Kwestii Smaku. Tort bardzo smaczny, nieprzesadnie słodki i myślę, że trudno o coś szybszego. Z grubsza wykonanie blatów polega na zmiksowaniu gotowej masy makowej z jajkami, a krem to najzwyklejsza bita śmietana. Najbardziej pracochłonna jest galaretka z pomarańczy, ale mimo to jej wykonanie nie zajmie więcej niż 10 minut.
Latem najlepiej zrobić białą pavlovą – jest szybka, lekka, pięknie się prezentuje i wszyscy ją lubią.
Inspiracje
Na koniec dorzucam jeszcze kilka inspiracji kolorystycznych ze złotem i srebrem, bo powoli zaczynam myśleć już o przyjęciu dla Marysi i raczej też będę korzystać z uproszczonych rozwiązań. Które połączenie byście wybrały?
Podpowiedzcie, co wybrać! :D
Wszystkie patenty na szybkie party też mile widziane ;)
Napisz pierwszy komentarz