Pamiętam pierwszą wizytę naszej położnej środowiskowej przy Marysi. Śmiała się wtedy, że miesięcznemu dziecku czytamy wierszyki ;) Nie wiedziała, że Mary wtedy przestaje płakać! A u nas tak już zostało, że czym skorupka za młodu… ;) teraz obie dziewczyny uwielbiają książki [no, Hela woli jeść :P ]. Nie ukrywam, że ja też o wiele bardziej wolę czytać fajną książkę niż dziesiąty raz budować z klocków zamek Elsy ;)
„Dotykanki. Zwierzęta.” wydawnictwa Olesiejuk
Książeczka zawiera karty ze zwierzątkami, których charakterystyczne cechy podkreślone zostały trójwymiarowymi dodatkami. Znajdziemy w niej m.in. ryby z błyszczącymi łuskami, kotka w mięciutkie paski, czy owieczkę z wełnistą sierścią. Książeczka wspomaga rozwój dziecka oddziałując na zmysły wzroku i dotyku, a także służy jako pomoc w zabawie z rodzicem pomagając nauczyć dziecko odgłosów zwierząt i pierwszych słów.
„Bardzo głodna gąsienica” Eric Carle
Światowy bestseller. Przy minimum słów i maksimum obrazów książka opowiada historię pewnej gąsienicy. Przedstawiając menu gąsienicy uczymy dziecko nazw przedmiotów, a kolorowe, rzekłabym nawet, że ekspresyjne obrazy żywo interesują malucha, podobnie jak wygryzione przez gąsienicę dziurki ;)
„Księga dźwięków” Bravi Soledad
Genialny w swojej prostocie tytuł. Na grubych kilkudziesięciu kartach przedstawione są zwierzęta, ludzie i przedmioty oraz dźwięki, jakie im towarzyszą. Wyraziste rysunki pomagają uczyć też nazw i kolorów. Zabawa na długi czas. Niektóre obrazki mają co prawda dziwne opisy [np. "Gniazdko elektryczne robi NIE!"], ale przecież sami możemy zdecydować, co „robi” dany obiekt, nie musimy wiernie czytać podanych propozycji.
Seria „Bajki dla malucha” wydawnictwa Skrzat
Poza niezaprzeczalną zaletą, jaką jest zaznajamianie dziecka od małego z klasyką polskiej literatury, książeczki z wydawnictwa Skrzat ujęły nas pięknymi wyrazistymi ilustracjami autorstwa Kazimierza Wasilewskiego. Bogate obrazki zajmują Marysię na długi czas, próbuje je łapać, dotykać, pokazujemy sobie a to pana, a to panią, a to żyrafę…
„Miasteczko Mamoko” Aleksandra i Daniel Mizielińscy
Od jakiegoś czasu książki kupuję niemal wyłącznie przez internet, ale niedawno weszłam do tradycyjnej księgarni z myślą o zakupie czegoś dla Marysi. Niestety nie było nic z tego, czego szukałam, ale kupiłam na próbę „Miasteczko Mamoko”. Książeczka nie ma oznaczenia wiekowego i choć odnoszę wrażenie, że pomyślana została raczej dla starszych dzieci, już teraz uwagę Marysi przykuwają tysiące szczegółów kolorowych kart. Książeczek z tej serii jest więcej i myślę, że za jakiś czas będzie to świetny prezent-pewniak.
Książeczki-harmonijki – różne
Są łatwe w obsłudze, szczególnie samodzielnej. Łatwo je złapać, mają wiele obrazów, są długie i dwustronne, więc ich dokładne zbadanie zajmie dziecku wystarczająco czasu, żeby przygotować szybki obiad ;) U nas aktualnie rządzi harmonijka „Oczami maluszka”, którą Marysia zachwyca się od urodzenia, ale widząc jej nieustającą fascynację, na pewno dokupimy więcej takich pozycji. Możecie coś polecić?
A jakie książeczki uwielbiają Wasze dzieci? Co polecacie? Dopiszcie w komentarzach!
moja córka ma 8 miesięcy i co jakiś czas próbuje ją namówić na zabawę książeczkami ale jedyne co ją wciąga to ich „smakowanie” :)
Myślę, że mimo wszystko warto zainwestować w kilka dobrych pozycji, bo jak nie teraz, to na pewno później przyjdzie czas, że książeczki ją zainteresują :)
U nas furorę robiła książeczka harmonijka „Mali przyjaciele”
Nie znam tego, napiszesz coś więcej?
Cypek ma po siostrze książeczki i na razie staram się nie kupować nowych,ale pochłania dosłownie wszystkie :)) Wasze pozycje są przepiękne. Oczami maluszka i Bardzo głodna gąsienica – muszę kupić,ale np. Miasteczko Mamoko jakoś nas nie zachwyciło i w ostateczności nie kupiłam ;)
P.s. Pozwoliłam sobie na swoim blogu wspomnieć o Tobie i Twoim blogu,a nawet podlinkować jeden post ;) mama nadzieję,że się nie gniewasz. Pozdrawiam
Pędzę przeczytać! :)
Mój synek wkrótce skończy 9 miesięcy i też w dalszym ciągu uwielbia książeczki kontrastowe, ma dwie i bawi się nimi na okrągło :) Ponadto z naszej biblioteczki malucha polecamy Czuczu karty obrazkowe na sznureczku (chyba można zaliczyć do książek ;)) – drugie miejsce na podium, A kuku Miffy, Ela i Olek, a z bardziej „treściwych” króluje u nas Brzechwa :)