W tym wpisie przygotowałam listę ponad 20 najlepszych łyżeczek, kubeczków, krzesełek, śliniaków i innych gadżetów niezbędnych przy rozszerzaniu diety.
Łyżeczka
Jednym z pierwszych polecanych przeze mnie na blogu gadżetów była butelka do karmienia MAMbaby, dlatego zawsze wracam do produktów tej firmy z pewnym sentymentem i cieszę się, że nadal są innowacyjni i mają fajne pomysły. Ich łyżeczka Primamma jest idealna do pierwszych kąsków. Jest wąska i ma długi uchwyt, dlatego zmieści się nawet do malutkiej buźki i sięgnie na dno każdego słoiczka.
Kiedy dziecko zaczyna jeść większe ilości, lepsza będzie łyżeczka głębsza, odrobinę większa, a jednocześnie o wygodnym uchwycie. U nas najlepiej sprawdziły się łyżeczki Börja z Ikei i łyżeczki z Rossmanna. Polecam też zestaw MAMbaby Spoon&Cover, w którym znajdują się dwie łyżeczki: jedna długa i węższa do karmienia przez rodzica i druga z wygodnym antypoślizgowym uchwytem i szeroką główką idealna do nauki samodzielnego jedzenia. Obie łyżeczki posiadają czujnik temperatury – ich główka zmienia kolor, gdy jedzenie jest zbyt gorące. W komplecie jest też pojemniczek do higienicznego transportu.
Do samodzielnego jedzenia, nawet na bardzo początkowym etapie rozszerzania diety można zaopatrzyć się w siateczkę do podawania miękkich pokarmów. Do środka można włożyć banana lub ugotowane do miękkości warzywa i dać dziecku do skrobania bez ryzyka zakrztuszenia.
Do picia
Niekapek NUK to najbardziej reprezentacyjny przedstawiciel gatunku niekapków. Plastikowy kubek z dwoma wygodnymi uchwytami i silikonowym ustnikiem. W niekapku z Canpolu cały ustnik jest wykonany z twardego plastiku, więc picie wymaga bardzo mocnego zassania.
Kubek Börja z IKEA wykonany w całości z plastiku z dwoma uchwytami i zdejmowanym przykryciem. Nieprzezroczysty, zawartość można sprawdzić przez wąskie okienko. W ustniku znajdują się 3 dziurki. Kubek nie wymaga mocnego zassania, wystarczy go przechylić, żeby woda zaczęła się delikatnie sączyć, więc dziecko łatwo zrozumie jego działanie. Upuszczony na podłogę niestety łatwo może się otworzyć i wylać zawartość.
Doidy Cup to otwarty kubek z dwoma uchwytami i jedną pochyłą ścianką, która sprawia, że kubka nie trzeba zbyt mocno przechylać. Według logopedów jest to najlepszy wybór, jeśli chcemy zadbać o późniejszą prawidłową wymowę dziecka. Można go kupić m.in. tutaj. Można też próbować nauczyć dziecko pić z filiżanki. Tutaj największym problemem jest pojedynczy uchwyt, więc konieczna będzie asekuracja rodzica. Można jednak przetestować, czy dziecko jest gotowe na ten typ kubka zanim zdecydujecie się na zakup Doidy.
Kubek 360 Lovi posiada uszczelkę dookoła krawędzi, która zapobiega rozlewaniu napoju, a jednocześnie pozwala zassać picie w dowolnym miejscu dookoła. Uszczelka jest bardzo szczelna i wymaga dosyć mocnego zassania. Możliwość picia z dowolnego miejsca z jednej strony jest zaletą, bo nie wymaga od dziecka precyzji, z drugiej wadą, bo nie ma miejsca, które byłoby dla dziecka intuicyjne i prowokowałoby do picia.
Bidon Canpol to plastikowa butelka ze słomką składającą się z dwóch części. Dolna – wewnętrzna jest sztywna i można ją wyjąć, co ułatwia utrzymanie jej w czystości. Jej górna część jest elastyczna i składa się, gdy bidon jest zamykany. Bidon Canpol ma opinię przyjaznego dzieciom karmionym piersią i obie moje dziewczyny to potwierdzają. Podobnej konstrukcji jest też bidon BabyOno, który dodatkowo ma wygodne dla malucha uchwyty.
Śliniak
Jeszcze większy śliniak! Jeśli myślisz, że ten już wystarczy, to kup jeszcze większy! Na co dzień polecam śliniak z wierzchnią warstwą z tkaniny i spodnią z ceraty. Dzięki temu niewielkie ilości jedzenia nie spłyną, a te większe nie przesiąkną. Kupuję je niemal hurtowo np. w F&F. Na co dzień warto też wyposażyć się w śliniak z kieszenią. Dzięki temu rozlana zupa czy upuszczona burakowa papka zostaną przechwycone zanim trafią na spodnie. Dla dzieci z rozmachem, a szczególnie karmionych BLW i na etapie nauki samodzielnego jedzenia konieczny będzie śliniak z rękawami i 20m2 folii malarskiej, żeby ochronić ściany.
Śliniak wyjściowy jest nie mniej ważny! Niedopatrzenie w tej kwestii zwykle kończy się tym, że większość zdjęć dziecka z ważnego przyjęcia zrobionych jest właśnie wtedy, gdy odpicowany niuniuś konsumuje zupkę i zamiast specjalnie dobranej kreacji na pierwszym planie jest poplamiony śliniak. Ładne śliniaki można kupić np. w KappAhl, ale nic nie przebije tych z Elodie Details, również pod względem ceny ;) Kosztują od ok. 30 do ponad 70zł za sztukę. Pamiętaj, że ciemny kolor przedłuża okres reprezentacyjności śliniaka! ;)
Krzesełko
Najlepsze moim zdaniem krzesełko jest oczywiście to, z którego korzystają moje dziewczyny – Peg Perego Prima Pappa Zero3 :) Siedzisko wykonane jest z ładnej i łatwej do utrzymania w czystości ekoskóry i ma 3 poziomy rozłożenia oparcia, dzięki czemu mogą z niego korzystać nawet dzieci niesiedzące. Do tego regulacja wysokości, regulowany podnóżek, pasy, łatwa do usunięcia i wyczyszczenia tacka oraz możliwość łatwego złożenia do niewielkich rozmiarów. Niestety jego wadą jest to, że kosztuje nieco ponad 500zł. Szczegółową recenzję znajdziecie w moim starym wpisie.
Tanią alternatywą jest krzesełko Ikea Antilop, którego największą zaletą jest to, że kosztuje niecałe 50zł, a przy tym jest łatwe do utrzymania w czystości. Na tym moim zdaniem zalety się kończą, bo krzesełko nie nadaje się dla dzieci niesiedzących, nie ma podnóżka i jest twarde. Moją szczegółową recenzję znajdziecie tutaj.
Tutaj możecie przeczytać też recenzję drewnianego krzesełka Klupś, ale szczerze mówiąc nie polecam go. Jest kobylaste, nieporęczne, mało funkcjonalne i niezbyt łatwe w utrzymaniu czystości. Jeśli koniecznie chcecie krzesełko drewniane, o wiele lepszym rozwiązaniem będzie Safety 1st. To krzesełko kosztuje ok. 280zł i co prawda nadal nie nadaje się dla niesiedzących dzieci, ale przynajmniej ma regulowany podnóżek i regulowaną wysokość siedziska.
Jeśli możecie wydać nieco więcej, warto rozważyć Stokke Tripp Trapp – legendarne krzesełko, które rośnie razem z dzieckiem. Niestety razem z pasem dla niemowląt i tacką trzeba się liczyć z kosztem rzędu 1000zł. Za to mamy jedno krzesło, które posłuży od niemowlęctwa do dorosłości.
A jak już macie wszystkie potrzebne gadżety, sprawdźcie pozostałe wpisy dotyczące rozszerzania diety. Szczególnie polecam przepisy na najsmaczniejsze dania dla niemowląt :)
Niektóre linki umieszczone w powyższym wpisie są linkami afiliacyjnymi. Oznacza to, że jeśli klikniesz w taki link, a następnie dokonasz zakupu, otrzymam z tego tytułu niewielką prowizję. Nie ma to wpływu na cenę, którą zapłacisz za swoje zakupy. Wszystkie zyski z bloga zasilają konta oszczędnościowe Marysi i Helenki na dobry start w dorosłość.
Mamy krzesełko Safety 1st. To prawda, że nie da się udadzić w nim dziecka, które nie siedzi, ale szczerze mówiąc to taki krótki okres, a potem krzesełko sprawdza się idealnie. Ze swojej strony polecam!
Usadzić oczywiście :)
To jest bardzo dobre krzesełko :)