Nad zoo krakowskim lepiej spuścić zasłonę milczenia. Zoo w Chorzowie jest naprawdę świetne! Ale zoo w Ostravie to prawdziwa rewelacja!
Dojazd
Jeśli przebywasz aktualnie w południowej Polsce, nie wahaj się poświęcić dnia na wycieczkę do Ostravy. Dojazd autostradą z Gliwic zajmuje jedynie godzinę. Z autostrady należy zjechać na węźle Hrušov na 366.km. Dalsza droga oznaczona jest czytelnymi, trudnymi do przeoczenia drogowskazami, które bez problemu zaprowadzą nas do właściwego punktu.
Uwaga: kiedy my odwiedzaliśmy zoo [październik 2015], na końcowym odcinku odbywały się roboty drogowe. Kiedy dojedziesz do skreślonego drogowskazu, skręć w nią mimo wszystko. Końcówka ulicy, na której wtedy się znajdziesz i gdzie należy skręcić w lewo, będzie zamknięta. Należy skręcić w lewo o jedną przecznicę wcześniej i dojechać do ulicy Michalkovickiej.
W bezpośredniej odległości od samego zoo znajdują się trzy obszerne parkingi, gdzie bez problemu znajdzie się miejsce nawet w weekend, a koszt całodniowego postoju to jedyne 45Kč, czyli ok. 8zł.
Atrakcje
Zoo w Ostravie swój marketing opiera przede wszystkim na słoniach, ale przyznam szczerze, że nas nie ujął specjalnie ich wybieg, a dla Marysi było za daleko i zbyt słabo widoczne, żeby wzbudzić wyjątkowy entuzjazm.
Dużą zaletą zoo w Chorzowie jest taka konstrukcja wybiegów, że zwierzęta widoczne są także z poziomu wózka. W Ostravie wybiegi niby też nie są osłonięte, ale są też bardzo duże. Dlatego często próba zwrócenia uwagi na gazelę gdzieś hen za drzewem przegrywała z arcyciekawą liną przy ogrodzeniu.
Jednak największą zaletą ostravskiego zoo jest część zwana Farmą i możliwość bliskiego [bardzo bliskiego!] spotkania zwierząt domowych!
W specjalnej zagrodzie, do której można wejść, można spotkać się oko w oko z kozami i owcami [akurat były same kozy]. W pobliskim pawilonie można obejrzeć z bliska króliki, małe kurczaczki i cielątka, a tuż obok ruda mućka domagając się pieszczot chlapnęła jęzorem po twarzy męża trzymającego akurat na rękach Maryśkę. Mieli zdziwko! ;) Nieopodal jest też otwarty wybieg świnek morskich, domowego ptactwa i czeskiej kędzierzawej świni domowej [czaderska!]. Wszędzie nieopodal tego towarzystwa ustawione są automaty, w których za 5Kč [ok. 0,90zł] można kupić dużą garść zdrowej karmy dla zwierząt.
Szybki przelicznik koron na złotówki: cenę w koronach podziel przez 6.
Ilość atrakcji jest tak duża, że raczej trzeba poświęcić cały dzień na wizytę. A jeśli przypadkiem udałoby się komuś szybciej zakończyć zwiedzanie, niech pamięta, że do dyspozycji odwiedzających są także place zabaw, coś w rodzaju siłowni, leżaki i ciuchcia [dostępne są dwie trasy: przez zoo i safari - przez duży wybieg].
Organizacja
Na terenie ogrodu zoologicznego dostępnych jest sporo – nazwijmy to – punktów spożywczych. W większości są to fast foody, ale jest też jedna restauracja wyglądająca całkiem porządnie [niestety głód dopadł nas na drugim końcu zoo i musieliśmy się posilić vyprážaným syrem s hranolkami i tatarkou]. Oprócz tego darmowe toalety i kącik dla matek z dziećmi w pawilonie słoni.
Wszystkie instrukcje dostępne są po polsku, podobnie jak większość tablic informacyjnych i opisów zwierząt. Niestety te bardziej specjalistyczne ["jak przebiega ewolucja", "jak zwierzęta łączą się w stada"] były tylko po czesku, ale powiedzmy, że to szczegół. Także obsługa bez problemu rozumie i odpowiada w języku polskim. Do tego stopnia, że moje nieudolne próby dogadania się po czesku, spotykały się zawsze z odpowiedzią po polsku :D
Koszt
2 bilety dla dorosłych [dzieci do lat 3 za free] – w sumie 220Kč
2 porcje karmy dla zwierząt – 10Kč
2 porcje obiadowe – 140Kč
0,5l Kofoli – 25Kč
parking – 45Kč
W sumie cała wycieczka kosztowała nas 440Kč [ok. 75zł!!!] + koszty paliwa + niewielkie zakupy pobliskim supermarkecie. Warto? Warto!
Strona www ostravskiego zoo [po polsku]: http://www.zoo-ostrava.cz/pl/
Co przywieźć z Czech?
Odkąd czekoladę studencką i lentilki można kupić w każdym Tesco, wybór w czeskich potravinach stał się mniej oczywisty. Nadal jednak warto sięgnąć po:
- kofolę – czeską colę o delikatniejszym, lekko ziołowym smaku,
- sery ołomuńskie – zdecydowanie dla smakoszy,
- coś z dużego wyboru ciekawych słonych przekąsek,
- czeskie piwa,
- trdelnik – czeskie ciasto, jakby połączenie sękacza z francuskim, najlepsze na ciepło,
- przyprawy do grzańca w torebkach herbacianych,
- inne odmiany czekolady studenckiej [w Czechach jest jej więcej rodzajów].
Warto też po prostu porozglądać się po półkach, bo na czeski rynek wprowadzane są często inne produkty lub wersje popularnych produktów niż w Polsce.
A dla miłośników Czech – hit ostravskich dyskotek ostatnich lat :) [muzyka od 1:05]
Chcieliśmy pojechać, ale ciągle nie mogliśmy się zebrać. Teraz wiem, że musimy się zebrać! Zdjęcia z kozami wyglądają ekstra!!!
Byliśmy, niestety zimą i nie było tak fajnie, ale też się dobrze bawiliśmy :) Też polecam.