Outfit wiosenny

Nieraz już pisałam, że z różem mi nie po drodze, a tu takie coś!

Na swoje wytłumaczenie napiszę tylko tyle, że naprawdę bardzo starałam się znaleźć ładną i praktyczną kurtkę wiosenną w innym kolorze, ale pomimo najszczerszych chęci nie udało się. A potem doszły dodatki.

Posypuję głowę popiołem!

Parka z Lindexa ma wszystko, czego potrzebowałam [albo raczej czego potrzebowała Mary]: jest lekko ocieplana, ma odpinany kaptur i uszyta jest z dobrej jakości mięsistej tkaniny. Długo się przed nią wzbraniałam, bo bałam się łatwo brudzącego koloru. Okazało się, że niesłusznie.

Czapka pod kolor jeszcze z jesiennej kolekcji. Model jest tak trafiony, że kupiłam od razu dwie, a pisałam o nich na blogu już we wrześniu poprzedniego roku.

Marysia rozumie, że ta czapka jest super, ale osobiście uważa, że jednak lepiej leży w ręce ;)

Jesienią moja córka nie posiadała jeszcze szyi, ale w międzyczasie uległo to radykalnej zmianie, co skłoniło mnie do nabycia tej oto apaszki na niedawnej wyprzedaży. Apaszka zapinana jest z tyłu na 3 napy. Na razie zapinamy najciaśniej i jest jeszcze trochę luzu, więc pewnie posłuży nam spokojnie jeszcze 1-2 sezony. Muszę powiedzieć, że jest naprawdę fajnie uszyta, materiał jest bardzo dobrze ułożony – ładnie się układa i dobrze chroni szyję. Niby takie nic, ale okazuje się, że można się popisać. Duży plus dla Lindexa.

Całości dopełniają cudne attipaski, które są idealnym ogniwem pośrednim pomiędzy niechodami a roczkami [czytaj więcej].

Całość:

Na zdjęciu powyżej można nawet wypatrzyć ikeowy klips przeciw ssaniu kciuka :)

No ale powiedzmy to sobie szczerze: outfit fajny, ale niech już się zrobi naprawdę ciepło!!!

A może u Was jest lepsza pogoda?