…czyli o kilku małych pomocnikach w nauce tej trudnej sztuki. Motywacja dla leniwców i trening dla zaawansowanych ;)
Dywan
Tak, dywan. Alternatywnie wykładzina. Nie zdawałam sobie z tego sprawy dopóki nie pojechałam na tydzień do moich rodziców, u których powyższe się znajdują. W mgnieniu oka okazało się, że moja córka jednak POTRAFI ustawiać się do czworaków i o mało w tym czasie nie nauczyła się raczkować. Powrót do domu zatrzymał jednak dalszą naukę, bo po panelach Maryśce najwygodniej jest się ślizgać na brzuchu.
Ochraniacze na kolana z „ABS”
W pewnym momencie Marysia potrafiła już usiąść z czworaków, ale nadal nie ruszyła z miejsca. Uznałam w końcu, że halo, coś tu jest nie w porządku. Każda próba ruszenia z miejsca kończyła się rozjazdem kończyn we wszystkich kierunkach. Ochraniacze u nas nie podziałały, ale jak wiadomo, dzieci różne są, więc może u kogoś się sprawdzi ten gadżet.
Spodnie lub rajstopy z „ABS”
Alternatywa dla ochraniaczy. Mamy takie spodnie z Lindexa i zdają egzamin. Gumowe iksy na kolanach pomagają Marii utrzymać pozycję do raczkowania i zapobiegają rozjeżdżaniu się.
Uciekajki
Proste zabawki motywujące dziecko do przemieszczania się. W tej roli świetnie sprawdzają się leciutkie piłeczki, samochodziki i uciekający krokodyl z Fisher Price.
mojego brata synek najpierw zaczął stawać a dopiero potem pojechali do rodzicow gdzie byly dywany i wlasnie wtedy zaczal raczkowac. takze cos jest na rzeczy w tymi dywanami :)