Chcesz być modna jak Twój stary, kup se kiecę, skocz do Zary!
Zara jest modna, Zara jest trendy… moda na Zarę mnie przytłacza.
W Zarze lubię piękne tkaniny, wzory często jakby malowane farbami akwarelowymi.
Natomiast nie lubię:
- słabych składów tkanin [nawet dla noworodków 100% bawełny to rzadkość, w przeciwieństwie do wszędobylskiego poliestru],
- fasonów, które są tak samo ładne jak niefunkcjonalne,
- identycznych krojów w każdej kolekcji [zawsze takie same sukienki, bluzeczki z pomponami i trójwymiarowe kwiatki],
- delikatności tkanin – zwykłe koszulki można prać tylko w 30 st., a każda próba przekroczenia tej granicy kończy się bardzo brzydkim zachowaniem ze strony ubrań.
Co ciekawe Zara ceni się tak bardzo, że NIGDY nie organizuje żadnych akcji rabatowych. Niższe ceny dostępne są wyłącznie na wyprzedażach. A co się wtedy dzieje w sklepach? Bogowie, raz zrobiłam ten błąd i z ciekawości wybrałam się do Zary pierwszego dnia wyprzedaży. Never again.
Rozmiarówka jest mała. Marysia nosi obecnie „góry” na 74 lub mniejsze 80, a z Zary… 86 jest na styk. Spodnie są bardziej standardowe, Mary nosi taki sam rozmiar, jak z innych sklepów.
Ubrania są raczej dobrej jakości. Wiele z nich Mary nosi już od pół roku i nadal wyglądają jak nowe. Są jednak bardzo wrażliwe na nieodpowiednie warunki prania. Zdarzają się też nieszczęśliwe modele, które wymagają prasowania, inaczej nie chcą się układać. Z mojego doświadczenia to szczególnie sukienki, których kieszenie brzydko się wywijają odsłaniając podszewkę.
Więcej w dziale Na Zakupy.
A Wy? Lubicie Zarę?
Napisz pierwszy komentarz