Za moich czasów tego nie było! Jak tylko dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak pastele do tkanin w sztyfcie od razu pomyślałam, że to świetny pomysł na danie upustu marysiowej twórczości!
Pokaźna paka
Mimo małego opakowania w pudełku mieści się komplet kredek, długopis lub marker oraz szablony i tkanina, na której można od razu wszystko przetestować. Do wyboru jest koszulka, czapka baseballówka, worko-plecak, torba na zakupy, poszewka na poduszkę. Do wyboru – do koloru. Poszczególne zestawy różnią się między sobą również liczbą kredek i kolorów.
Zasada działania jest genialnie prosta. Rysujemy na tkaninie dowolny wzór, a następnie przykrywamy kartką papieru i zaprasowujemy go rozgrzanym do maksimum żelazkiem. I gotowe!
Cierpliwość mile widziana
Kredki są specyficzne w użyciu. Miękkie i roztapiające się w dłoniach niemal jak plastelina, ale tkanina to wcale nie taki miły partner do zabawy i sztyft trzeba porządnie dociskać. Poza tym powierzchnia tkaniny jest spora, więc i pracy dużo. Nastawcie się na więcej niż jedno posiedzenie. Najlepszy efekt można osiągnąć szkicując główny motyw załączonym długopisem, a kredki traktując jako uzupełnienie rysunku. Jeśli tak jak my, chcecie malować tkaninę z dzieckiem, wręcz odradzam zakładanie, że z kredek powstanie jakikolwiek samodzielny obraz.
W opinii Marii
W opinii Marii kredki do tkanin to świetna zabawa… ale do tego wniosku doszła dopiero przy drugim podejściu. Za to z jakim zapałem! Nawet próby wyrafinowanego odwrócenia uwagi i schowania pracy dyskretnie pod jej nieobecność zostały natychmiast zdemaskowane w jakże bezwzględny [i głośny!] sposób.
Zacieram rączki!
Super, że ktoś pomyślał i w zestawie są szablony, co bardzo ułatwia tworzenie wszelkich napisów. Prosta rzecz, a tak bardzo przydatna. Kredki są miękkie i dość szybko się zużywają, ale nawet najmniejszy zestaw wystarczy spokojnie na jakieś 10 prac. Radzę od razu zdjąć z nich papierowe osłonki, bo Marysi przesuwały się zawsze na sam dół utrudniając rysowanie. Dodam też, że dołączone tkaniny są bardzo cienkie i jeśli zależy nam, aby produkt posłużył długie lata, to jednak lepiej zaopatrzyć się w dobrej jakości materiał na własną rękę.
Gadżet jest tani jak barszcz [zestawy kosztują po ok. 20-30zł], a lista możliwości długa jak pociąg towarowy. Można ozdobić koszulkę dla dziadka, obrus dla babci, ściereczki kuchenne, poduszki i co nam tylko przyjdzie do głowy. Idealna baza do prezentów na wszelkie okazje. My robiliśmy niespodziankę na Dzień Ojca, ale Marysi tak się spodobało jej dzieło, że uległo przywłaszczeniu i aktualnie służy do noszenia zabawek :) Zresztą już doprasza się, żebym jeszcze narysowała jej „totka”. Myślę, że będzie też zachwycona plecakiem z narysowanym przez siebie obrazkiem, a ja zamierzam korzystać z tego zestawu do ozdabiania jej ciuszków. O efektach – poinformuję niedługo :)
Ocena: 9,5/10
Jakiś czas temu myślałam o ozdabianiu córce ubranek, więc chętnie przeczytam, jak u Was się sprawdziło takie rozwiązanie.