W części drugiej serii poświęconej wyprawce skrojonej specjalnie dla maluchów urodzonych zimą przygotowałam informacje, jak wybrać idealny wózek na zimę i co poza nim przyda się podczas spacerów. Na końcu wpisu pobierzesz gotową do druku listę w PDF.
Podstawą każdego spaceru z noworodkiem jest oczywiście wózek. Ten na zimę będzie musiał sprostać śniegowi, zaspom i zamarzniętemu w wymyślne kształty błotu, dlatego przede wszystkim musi mieć doskonałą amortyzację. Zapewnią ją duże, koniecznie[!] pojedyncze i pompowane koła, ale bardzo cenna będzie też wbudowana amortyzacja na obie osie [a nie tylko na tylną]. Wózek na podwójnych kołach będzie miał problem z przedarciem się przez śnieg i będzie „stawał dęba”. Dobrej amortyzacji sprzyja też krzyżowa konstrukcja stelaża i zawieszenie na paskach [lub w nowocześniejszej wersji - na wahaczach]. Oprócz tego zimowy wózek powinien dobrze chronić przed zimnem, a zatem powinien posiadać obszerną budę i głęboką gondolę oraz dobrze dopasowane okrycie do gondoli.
Upewnij się, że gondola jest dobrze izolowana od spodu. Jeśli uważasz, że materacyk jest zbyt cienki, zawsze możesz dokupić inny, który lepiej zaizoluje dziecko, lub specjalną ocieplającą wkładkę do wózka.
Ważnym elementem zimowej wyprawki jest… folia przeciwdeszczowa. Zanim niechybnie przyjdzie jej się zmierzyć z wiosennymi ulewami, zimą przyda się przy opadach mokrego śniegu i śniegu z deszczem.
Na zimowy spacer konieczny będzie także ciepły śpiwór. Żaden tam kombinezon! Przy noworodku nie ma się co męczyć z wpychaniem rąk w rękawy. I dla rodzica, i dla malucha wygodniej jest, gdy ręce są przyciśnięte do ciała. Śpiwór musi pasować do wózka, ale też… do fotelika samochodowego. Można wybrać model z rozpięciem między nogami lub z otworami na pasy w jego tylnej części. Ten pierwszy będzie wygodniejszy, gdy często będziemy przewozić dziecko i wyjmować z fotelika, zaś ten drugi, jeśli dziecko będzie często podróżowało w foteliku [np. na zakupach łatwiej odpiąć wierzchnią warstwę śpiwora niż rozbierać z kombinezonu]. Więcej o śpiworkach przeczytasz w tym wpisie.
Warto też zainwestować w ochraniacz do fotelika. Nie tylko zabezpieczy fotelik przed zabrudzeniami, ale też sprawi, że dziecku będzie przyjemniej gdy będzie leżało na miękkim i miłym w dotyku materiale, który dodatkowo lekko je ogrzeje.
Czapka dla noworodka koniecznie powinna być wiązana pod brodą. Chyba że chcemy co chwilę ratować zasłonięte oczy lub odsłonięte uszy. Najlepsza będzie dwuwarstwowa z miękką ocieplającą tkaniną wewnątrz i bez zbędnych ozdób na zewnątrz. Więcej o czapce idealnej znajdziesz tutaj.
Do kompletu przydadzą się ciepłe rękawiczki bez palców. Co prawda ręce i tak będą schowane głęboko w śpiworze, ale końcówki ciała są najbardziej narażone na wychłodzenie, więc rękawiczki, tak samo jak ciepłe bambosze, o których pisałam już w pierwszej części listy wyprawkowej, są absolutnym must have. Natomiast nie będzie potrzebny szalik, bo noworodek nie ma szyi ;)
Krem na mróz to kolejny niezbędny element wyprawki zimorodka. Powinien nadawać się do użycia od 1. dnia życia i nie zawierać wody. Już przy Marysi używałam kremu „Nivea na każdą pogodę” i przy Helenie wybór będzie ten sam.
Zimą przyda się także krem przeciwsłoneczny. Może niekoniecznie podczas bezśnieżnej zimy spędzonej w mieście, ale jeśli śniegu będzie dużo, trzeba pamiętać, że odbija on aż 80% światła, potęgując działanie promieni słonecznych. Dlatego choćby na zimowej wycieczce do parku, nie wspominając o wyjeździe na narty, trzeba chronić skórę przed działaniem słońca. Sprawdzony krem, którego używam od urodzenia Marysi, nadający się do użycia od 1. dnia życia [także do twarzy] to Mustela Sun Protection SPF 50+.
Na dłuższe spacery warto zaopatrzyć się w specjalny, izolujący pojemnik na butelki. Dzięki temu będzie można zabrać na spacer przygotowaną butelkę z wodą, do której w odpowiedniej chwili można dodać proszek i szybko przygotować mleko. Pojemnik przyda się też mamom karmiącym piersią, które niekoniecznie będą chciały karmić na mrozie. Wtedy przed dłuższym spacerem wystarczy jedynie odciągnąć porcję mleka w domu, nieco ją podgrzać i umieścić w butelce, a pojemnik utrzyma ją w stałej temperaturze.
Na dłuższe wypady przydatny będzie ogrzewacz do butelek zasilany z gniazda zapalniczki samochodowej. Daje on możliwość podgrzania wody lub mleka, ale przyda się też przy starszym dziecku do podgrzania obiadku.
Jeśli planujesz nosić dziecko w chuście lub nosidle, pamiętaj, że zimą też to jest możliwe. Możesz użyć swojej kurtki ciążowej lub zaopatrzyć się w specjalną kurtkę do noszenia. Od czasu, gdy Marysia przyszła na świat, pojawiło się wiele firm specjalizujących się w odzieży dla noszących. Dedykowane do tego celu kurtki są odpowiednio obszerniejsze, aby dziecko zmieściło się w środku, a także posiadają dodatkowy otwór na jego głowę i kapturek. Wiele z nich posiada dodatkowe rozwiązania, jak np. kurtka Twiga, która wyposażona jest w suwak umożliwiający wpięcie panelu zarówno z przodku, jak i z tyłu, dzięki czemu można jej używać do noszenia dziecka na brzuchu i na plecach, a także jako zwykłą kurtkę jednoosobową.
Co od siebie dodałybyście do tej listy? A może macie swoje opinie o wymienionych przeze mnie produktach? Zapraszam do komentowania :)
Pobierz i wydrukuj gotową listę zakupową:
Wyprawka zimorodka cz. 2 Wózek i akcesoria spacerowe [klik!]
Przeczytaj też:
Wyprawka zimorodka cz. 1 Ubrania i tekstylia
A już wkrótce część trzecia wyprawki zimorodka poświęcona akcesoriom dla mamy :)
Nigdy przenigdy nie wybrałbym wózka na dużych pompowanych kołach. Dla mnie za ciężki zatoporny. Szukalabym wózka do którego można dokupić zimowe koła :-)
Ja z tych matek co koła jedynie piankowe, przednie koniecznie skrętne. Ale każdy wybiera co mu pasuje .
Rossiczka, z dokupieniem kół to też dobry patent. Generalnie co kto lubi, chociaż ja uważam, że dobra amortyzacja to must have dla maluszka :)
A ja za to bardzo sobie chwalę nasz wózek na pompowanych kołach i nie wyobrażam sobie innego, ale co kto lubi, nasz EccoMondo jest spory ale mi to wogóle nie przeszkadza, wręcz uważam to za ogromny plus. Bardzo podoba mi się ta kurtka, ekstra rozwiązanie.
Powiem tak, ja jak wybieralam wózek to miałbyc to typowo miejski, skretny wózek. Łatwy w prowadzeniu, lekki. Na spacery terenowe był inny z dużo lepszą amortyzacja. No ale każdy wybiera pod siebie. Chociaż pamiętam pierwsza zimę jak my zaspy na chodnikach z mniejszymi kołami z przodu pokonywalismy jedną ręką, bez problemu.
P.S. Helena piękne imię
Ja też pamiętam pierwszą zimę z Marysią, jak pojechałam wózkiem z bardzo dobrą amortyzacją do parku. Akurat był mróz, a kilka dni wcześniej odwilż. Całe rozjechane błoto zamarzło :) Wjechałam w alejkę na 1,5m i zawróciłam do domu ;)
P.S. Dzięki! :)